ManU bez punktów, Barca bez stoperów


Gratulacje dla Liverpoolu! Właśnie na takie spotkanie czekałem. United zostało upokorzone, bezpłciowi i bezradni zawodnicy diabłów dostali łomot drugi raz z rzędu. W końcu ktoś utarł Fergusonowi ten jego czerwony nos. Suarez i Kuyt wykonali dla Arsenalu Liverpoolu świetną robotę. Nie dość, że Manure zostało bez punktów, to jeszcze ich morale na pewno ucierpiały. Dwie porażki z rzędu w tak prestiżowych pojedynkach na pewno zabolały.

Kuyt strzelił przeciwko United chyba trzy najłatwiejsze gole w swojej karierze. Dołożenie nogi, dołożenie głowy, i strzał z 50cm. To tylko świadczy o tym, jaką robotę wykonali zawodnicy Liverpoolu i jak kiepsko w obronie wypadli goście z Manchesteru. Znany z żelaznych płuc, tytanicznej pracy i zaciętego charakteru Holender ustrzelił swojego pierwszego dla The Reds hat-tricka w najlepszym momencie. Co prawda, o Lidze Mistrzów piłkarze i fani LFC nie mają już co marzyć, ale jeszcze trzy miesiące temu wydawało się, ze ich Klubowi bliżej do 10. miejsca w tabeli, niż do europejskich pucharów. A teraz  w wielkim stylu wdarli się na szóste miejsce, którego już raczej nie oddadzą. Co do Suareza - kolejny raz pokazał, że wart jest wydanych pieniędzy. Akcja, po której Kuyt strzelił pierwszego gola była jedną z najładniejszych jakie widziałem w tym sezonie, czysta poezja. I tu biję się w pierś, bo gdy Liverpool wydawał wielkie miliony na Suareza i Carolla, twierdziłem, że prędzej zwrócą się te za Anglika, a Urugwajczyk będzie papierowym tygrysem. Coś na podobieństwo Huntelaara, Keżmana i Alfonso Alvesa, którzy opuszczali Holandię jako gwiazdy, a w mocnych ligach nie pokazali nic i szybko popadli w przeciętność (Huntelaar), lub w ogóle zeszli z pola widzenia (Keżman i Alves). Jak ja lubię się mylić w takich sprawach. Oglądanie Suareza sprawia wielką przyjemność i miło, że taki gracz zawitał do Premier League.

Szkoda w takim wypadku wczorajszego remisu z Sunderlandem. Ale cóż, sędziów się nie przeskoczy, bo są bezkarni. Jestem ciekawy czy szanowny pan sędzia Anthony Taylor, chociaż źle spał, po tym jak okradł Arsenal z punktów. W końcu, niektórzy ludzie mają sumienia, ale czy jest on jednym z nich? 

Mecz był jak najbardziej do wygrania, mnóstwo sytuacji i prawdziwy pech. Arszawin wraca do formy, Jackie jak zwykle świetny, Szczęsny pewny, Nasri kiwa aż miło (chociaż, chyba trochę za bardzo sobie te dryblingi upodobał). Jedynie Koscielny mnie denerwował, te jego podania do Szczęsnego były bezsensowne. Zaliczył przez nie sporo strat i gdyby nie to, że nasz bramkarz jest ogarnięty i widzi, co się wokół niego dzieje, to pewnie byśmy przegrali. Mam nadzieję, że Wenger zalecił rodakowi dodatkowe zajęcia z myślenia na boisku i takich wianków w jego wykonaniu oglądać więcej nie będziemy. Cieszy (i jako kibica Arsenalu i jako Polaka) dobra postawa Wojtka Szczęsnego. Wielki, wielki talent, poparty umiejętnościami i odpowiednią, do grania na tym poziomie psychiką. Chłopak jest w moim wieku, a gra (i to jak gra!) w pierwszym składzie Arsenalu.  Nie ogarniam tego mózgiem, poważnie (pozwolicie, że o Wilsherze się nie wypowiem, bo brak mi słów). Chesney wielkim bramkarzem będzie!

Miejmy nadzieję, że kontuzje Ceska, Theo, Songa i Robina to jedynie zasłona dymna i że na Camp Nou zagra przynajmniej dwóch z nich (na wszystkich, raczej nie ma co liczyć). Awansować dalej kosztem Barcelony, to senne marzenie, które ma wielką szansę się ziścić. Jeżeli porażka Więcej Niż Klubu z Herculesem Alicante, była przez jakiś czas sportową wiadomością numer jeden, to Arsenal nie zejdzie z pierwszych stron piłkarskich gazet przez kilka tygodni. Ale najpierw trzeba na Camp Nou zagrać dobry mecz poparty wynikiem dającym nam awans. Na pewno świetną wiadomością jest brak w składzie Barcy Puyola i Pique. Hiszpanie uznawani są (przez piłkarzy FCB, kibiców FCB, zarząd FCB, hiszpańskie media, „Piłkę Nożną” zachłyśniętą wspaniałą Barcą, wspaniałym Messim i wspaniałym wszystkim, co Katalońskie) za najlepszą parę środkowych obrońców na świecie. Puyol ciągle narzeka na problemy z kolanem, a Pique zobaczył w tym sezonie Champions League już za dużo żółtych kartek. Uśmiech od losu, bo duet Milito – Abidal, jakby nie było, nie jest taki pewny i szczelny jak P-P. Takich piłkarzy nawet Benio powinien postraszyć.

Kibice United od dwóch kolejek płaczą, jak to sędziowie ich nie lubią i jak to są przez nich oszukiwani. Najpierw nieodgwizdany faul Davida Luiza na Stamfrod Brigde, a teraz tylko żółtko dla Carraghera po faulu na Nanim. Oczywiście chamski faul (a raczej chamskie znokautowanie łokciem) Rooneya na zawodniku Wigan odeszło w zapomnienie. Prawo Kaliego ma się świetnie i dalej jest kultywowane. Czas najwyższy, żeby i diabły zostały trochę poobijane. Niech zabiorą im jeszcze kilka prawidłowych goli, podyktują kilka karnych przeciwko nim i wyrzucą Fergiego na trybuny. Niech zobaczą, jak naprawdę wygląda sędziowanie w Premier League.

Na koniec raczej nie przyjemny wątek, jeżeli ktoś ma słabe nerwy to radzę nie wchodzić w zdjęcia. Tak wygląda kontuzja Naniego, po faulu Carraghera. Oczywiście, bardzo mu współczuję, bo nie jestem typem człowieka, cieszącego się ludzką tragedią, ale nie przesadzajmy. Chłopak nie jest z cukru, nałożą mu parę szwów, trochę rehabilitacji i będzie z głowy. A kibiców United, który twierdzą, ze to tragedia i wielka zmowa przeciwko ich drużynie odsyłam do fauli na Eduardo czy Ramseyu. I przypominam, że to właśnie przez złamanie nogi Eduardo straciliśmy mistrzostwo w sezonie 2007/08.

Prześlij komentarz