Arsenal – Newcastle: Kilka mniej, lub bardziej istotnych faktów

Już jutro naszych zawodników czeka bardzo ważny i ciężki pojedynek z Newcastle United. Sroki są jedną z największych niespodzianek tego sezonu i najprawdopodobniej awansują do przyszłorocznej edycji europejskich pucharów. Świetnie spisuje się duet senegalskich snajperów – Demba Ba i Papiss Demba Cisse. Zatrzymanie tej dwójki będzie kluczem do sukcesu. Zwłaszcza, że w klubie z St. James’ Park nie ma już Joey’a Bartona, który ostatnio napsuł nam tak wiele krwi.

Trzeba trzymać kciuki, aby naszym zawodnikom udało się podtrzymać passę zwycięstw – jeśli zagrają tak samo jak w pierwszej połowie meczu z Milanem, to trzy punkty mamy jak w banku. Będzie jednak o to niezwykle trudno, gdyż Sroki prezentują się w tym sezonie nadspodziewanie dobrze i zasłużenie zajmujeą wysokie, szóste miejsce w tabeli. Oczywiście oprócz dobrych występów zdarzają się im także wpadki, takie jak porażki 4:2 z Norwich City, 5:2 z Fulham, bądź 5:0 z Tottenhamem. 

Na dobry początek Pocztówka z przeszłości
Madness?

Historia pojedynków
Do tej pory Arsenal i Newcastle United spotykały się we wszystkich rozgrywkach 169 razy. Minimalnie lepszy bilans ma klub z północy Anglii – wygrał 66 pojedynków, podczas gdy Kanonierzy tylko 65. 38 razy padał remis. Już jutro nadarzy się więc okazja, aby wyrównać stan rywalizacji.


Era Wengera
Od kiedy szkoleniowcem Kanonierów jest Arsene Wenger obydwa kluby spotykały się 35 razy i od tej pory (czyli od września 1996 roku) zdecydowanie lepiej prezentują się podopieczni Francuza. Arsenal wygrał w tym czasie 19 pojedynków, 11 zremisował i tylko pięciokrotnie musiał uznać wyższość zawodników Srok. Jak widać Boss ma pewnego rodzaju patent na punktowanie w meczach z Newcastle. Warto zaznaczyć, że w 17 z tych pojedynków Arsenal wystąpił w roli gospodarza (tak też będzie w poniedziałek) i wygrywał aż 12 razy. Do tego doszły dwa podziały punktów i trzy tryumfy NUFC.


Ostatnimi czasy…
Arsenal nie wygrał z Newcastle od trzech spotkań, jednak Sroki w ciągu ostatnich dwunastu spotkań zdołały pokonać Kanonierów tylko jeden raz. W zeszłym sezonie na Emirates Stadium Andy Carroll w ostatniej minucie pierwszej połowy strzałem głową pokonał Łukasza Fabiańskiego i niestety naszym zawodnikom nie udało się odrobić strat. Jeśli ktoś chciałby przypomnieć sobie świetną interwencję Polaka przy tej bramce to proszę bardzo:

Czerwoni Kanonierzy
Jak wspominałem wyżej – Arsenal nie wygrał żadnego z trzech ostatnich pojedynków z NUFC, jednak należy zaznaczyć, że każdy nich kończył w osłabieniu. W wyżej wspominanym, przegranym 0:1 meczu w 90 minucie czerwoną kartkę zobaczył Laurent Koscielny, a trzy miesiące później w pamiętnym 4:4 z boiska wyrzucony został Abou Diaby. Wszyscy pamiętamy chyba, że wtedy Kanonierzy prowadzili już 4:0, aby po zejściu francuskiego pomocnika zupełnie oddać pole i ostatecznie zremisować. A w pierwszej kolejce bieżącego sezonu na St. James’ Park padł wynik 0:0 i czerwoną kartkę ujrzał Gervinho, dla którego był to debiut w koszulce z armatką na piersi. W ogóle pojedynki Arsenalu z Newcastle są ostatnio gwarantem ostrej i bezkompromisowej gry – w tych trzech meczach sędziowie pokazali aż 20 kartek – trzy czerwone i siedemnaście żółtych. 

Najwięcej występów przeciwko NUFC
Z obecnej kadry Arsenalu najwięcej razy przeciwko Newcastle zagrał Mikel Arteta – dziesięciokrotnie i to jeszcze za czasów gry w Evertonie. W barwach Kanonierów najczęściej w meczach z NUFC występowali Robin van Persie i Theo Walcott – po dziewięć spotkań. Holender jest też najskuteczniejszym zawodnikiem z w pojedynkach tych drużyn – pięciokrotnie pokonywał golkiperów Srok.

Z drugiej strony barykady najbardziej doświadczonymi zawodnikami w tego rodzaju starciach są Steven Taylor i Shola Ameobi. Obydwaj grali przeciwko Arsenalowi aż 13 razy i strzelili razem tylko jednego gola. Co więcej zdobył go nie czarnoskóry snajper, a stoper Taylor.

A na koniec parę filmików wideo, z wcześniejszych pojedynków tych zespołów.

4:4 – wielki comeback Newcastle  gol Johana Djourou na 2:0 był pierwszym i jak na razie jedynym trafieniem tego zawodnika w koszulce Arsenalu.


Dwie warte uwagi bramki Thierry’ego Henry’ego przeciwko Srokom
Po świetnym podaniu Tony'ego Adamsa
I perfekcyjnie wykonany rzut wolny

No i  na koniec absolutna wisienka na torcie – przepiękny gol Dennisa Bergkampa uznany najładniejszym trafieniem w historii Premier League :)